Cześć Moi drodzy :):)


Przychodzę dziś z tematem w ogóle nie kosmetycznym, mam zamiar napisać troszkę o mojej pracy za granicą, podzielić się moimi przemyśleniami i sugestiami, tak jak opisałam swoją pracę w Polsce jako kasjerka tak i też opiszę pracę poza granicami Naszego kraju. 

Ja za granicę zaczęłam jeździć jak tylko skończyłam 18 lat, miałam potrzebę aby mieć swoje własne pieniądze, chciałam poczuć jak to jest zarabiać na siebie. Praca za granicą była moją pierwszą pracą jaką wykonywałam. Pojechałam z siostrą, także na wstępie już powinnam mieć dobrze i czuć wsparcie. Ja zawsze za granicę jechałam busem, tak i pierwszym razem było, do Belgi w miejsce docelowe miałyśmy jakieś 1600 km, zacznijmy od tego że podróż taka długa busem gdzie każde miejsce jest zajęte, jedzie się z obcymi ludźmi tak naprawdę jest niezbyt komfortowe. Podróż czasem trwała 22 godziny czasem i dłużej, jechaliśmy jak zwierzęta przez tyle godzin bez kąpieli bez konkretnego obiadu. Moją pierwszą pracę w sumie pierwszą szefową belgijską nie wspominam za dobrze, była to wulgarna belgijka której tak naprawdę nie wiedziałam o co chodzi, jeśli chodzi o pracę to stawka 6 euro za godzinę praca przy kalafiorze i porach głownie, chodź byłyśmy rzucane też po innych gospodarzach by dodatkowo zarobić. Jak sobie przypomnę warunki w których spałyśmy, gotowałyśmy to naprawdę przechodzą mnie dreszcze, dodam że było nas 3- ja, moja siostra i siostry koleżanka. Byłam tam około 1,5 miesiąca a tak naprawdę zarobiłam śmieszne pieniądze ale dlatego że to była moja pierwsza praca nie miałam pojęcia jak można za granicą dobrze zarabiać i te pieniądze które tam zarobiłam w 100 % mnie zadowoliły :)


Kolejny raz pojechałam z polecenia mnie i chłopaka również do Belgii ale już do innego gospodarza i to jest ten gospodarz do którego jeżdżę już 4 lata :) także o czymś to świadczy, jest to dobra praca za lepsze pieniądze, w lepszej atmosferze, szefostwo naprawdę na medal, cieszę się że takie ludzie jeszcze są, nie ma czegoś takiego że traktują nas gorzej, bo jesteśmy polakami, choć często tak nas traktują. Ważne jest to że jestem z narzeczonym razem, pracujemy non stop razem, szefostwo mówi po angielsku także pod szlifowaliśmy nasz język przez te 4 lata :) jedziemy sobie samochodem, warunki mieszkalne są ok, sklepy blisko dogadujemy się w sklepach także życie w Belgi nawet w innej branży stoi dla nas otworem :) Moim zdaniem trzeba próbować, teraz byliśmy na świętach tam w Belgii  i gdy wróciliśmy do Polski powiem Wam że czułam po paru dniach że chcę już dalej jechać za granicę. W Polsce trzyma nas tylko i wyłącznie Nasza rodzina i budowa domu, który jest w trakcie. Przyzwyczaiłam się do Belgii jest mi tam dobrze, wiem że popracuję w Polsce nie dłużej jak do maja, nie widzę sensu pracować w Polsce za śmieszne pieniądze jak w Belgii tą moją miesięczną wypłatę mogę zarobić w 4-5 dni, taka jest prawda nie oszukujmy się. Nie chcę po tym wpisie przekazać jak to się niby nie zarabia za granicą, chce tylko pokazać, że to jest ciężka praca czasem się wraca wieczorem do domu i naprawdę nie ma się siły na nic, ale pieniądze są inne.


Następny wpis już raczej będzie kosmetyczny, nie będę tak bardzo odbiegać od tematyki mojego bloga :)   mam nadzieję że przekazałam Wam ciekawe informacje jeśli chodzi o zagranicę jak to naprawdę jest :)   Trzymajcie się cieplutko :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej, hej :) Dzisiaj sobota, tak wiem wiem wpisy zawsze w niedziele ale dzisiaj mam czas w pracy także zrobię wpis a co :) niestety w domu ...